Wysiedli z
łódeczek i kamiennymi schodami weszli do olbrzymiego holu. Stała
tam starsza nauczycielka z ciasno związanym kokiem.
- Witajcie
nazywam się profesor McGonagall, ceremonia przydziału rozpocznie
się za 5 min. Mają państwo czas by się przygotować- powiedziała
rzeczowym tonem, zostawiając ich. Spojrzeli po sobie obawiając
się, tego co przed nimi. Nikt nie wiedział na czym polega ta cała
ceremonia przydziału.
-Kogo ja
widzę córka Śmierdziorusa Black- odezwał się chłopak z jasnymi
włosami, którego Monica spotkała w sklepie z szatami.
-O syn strachliwego Lucjusza, czy dalej ma białe włosy czy
postanowił się już nie postarzać- odgryzła mu się dziewczynka.
-Straszne z
kim się zadajesz, z tymi mugololubnymi Wesleyami- obrzucił Rona
spojrzeniem i próbował się nie roześmiać.
-O mój
boże wiedzę, że tatuś i mamusia wpajają Ci swoje genialne
zasady- roześmiała się dziewczynka.
-To powinny
być też Twoje zasady. Jesteś Blackiem, jesteś królową tych
wszystkich tu- nachmurzył się chłopak, po czy dodał wyciągając
rękę do Harrego – Jestem Draco Malfoy, pokaże Ci kto jest
prawdziwym czarodziejem.
-Sorry ale
chyba sam potrafię to ustalić- nie odwzajemnił uścisku.
Na
szczęście rozmowę przerwała profesor McGonagall. Ustawili się w
rzędzie i za nią weszli do Wielkiej Sali. Wielu z nowo przybyłych
trząsło się ze strachu lub podniecenia. Ta dziwna dziewczynka
Hermiona opowiadała wszystkim dookoła niej jakich zaklęć nauczyła
się w domu i co może jej się tutaj przydać.
-Osoba,
której imię i nazwisko wyczytam siada na stołeczku i zakłada
Tiarę, która dokona wyboru waszego nowego domu- obwieściła
surowym tonem prof. McGonagall.
-Uff trzeba
tylko to ubrać- Harry wyraźnie się rozluźnił.
Profesor
McGonagall rozpoczęła wyczytywać nazwiska. Kiedy Tiara
wykrzykiwała nazwę domu, starzy członkowie gromko oklaskiwali
nowych.
-Monica
Black- Wyczytała ją.
Dziewczynka
usiadła na niewysokim stołeczku i po chwili rozcięcie krzyknęło
„ Gryffindor”.
Zadowolona
usiadła przy stole obok swoich rudowłosych kuzynów, przyglądając
się ceremonii.
-Hermiona
Granger- napuszona dziewczynka wyszła pewnym krokiem by po chwili
jak Monica trafić do Gryffindoru.
-Draco
Malfoy- jasnowłosy usiadł dumnie i gdy tylko Tiara dotknęła jego
włosów skierowała go do Slytherinu.
-Harry
Potter- Chłopak blady na twarzy usiadł. Siedział na stołku dość
długo, by Monica i Ron zaczęli być przerażeni, że coś jest nie
tak. Jednak po chwili Tiara umieściła Harrego w Gryffindorze. Ich
stół zaczął szaleć z radości.
-Ron
Wesley- Monica zauważyła, że Harry ściska palce pod stołem, by
jego nowy kolega, też trafił do tego samego domu. Na szczęście
wszyscy Wesleyowie zawsze są w tym samym domu.
Kiedy
ostatnia osoba została przydzielona powstał profesor Dumbledore.
-Witajcie w
nowy roku nauki, wsuwajcie- było to najszybsze przemówienie jakie
kiedykolwiek słyszeli. Byli z tego zadowoleni bo burczało im w
brzuchach.
Spojrzeli
na złotą zastawę przed nimi, która po chwili zapełniła się
najwspanialszymi potrawami. Byli tym zachwyceni. Kiedy wszyscy się
już najedli udali się do swojego nowego pokoju wspólnego. Nie
mieli sił na rozmowy.
***
Następnego
dnia spotkali się na śniadaniu w Wielkiej Sali. Nie było już
złotej zastawy, a stoły były już zapełnione jedzeniem.
-Co dziś
mamy za pierwszą lekcję- zapytała Monica swoich nowych kolegów.
-Eliksiry
ze Snapem, George mówił, że jest naprawdę przykry- wzdrygnął
się Ron.
-Yhm, czyli
nie będzie to łatwe i przyjemne- uśmiechnęła się.
Zjedli
śniadanie i udali się w ciemne i mokre lochy. Z jednego z nich
wyszedł wysoki mężczyzna, z mocno zakrzywionym nosem i niezwykle
tłustymi ciemnymi włosami. Usiedli bez słowa, gdyż nauczyciel
wyglądał na groźnego.
-Witajcie,
jeśli nie jesteście tępi jak większość dzieciaków, których
uczę nauczycie się tutaj jak uwięzić uczucia, uratować lub
odebrać życie- mówił Snape z niezwykłym zacięciem i Hermiona
Granger spijała każde słowo, które wypowiedział. Wyglądała na
niezwykle przejętą.
-A teraz
dowiem się jak byliście rządni wiedzy przed przyjazdem tutaj-
uśmiechnął się szyderczo.
-Panie
Potter niech pan mi powie jakie działanie ma nalewka z piołunu-
zapytał z radością.
-Nie mam
pojęcia panie profesorze- odpowiedział przestraszony Harry.
-No proszę,
jednak sława to nie wszystko- powiedział mściwym tonem nie
zwracając uwagi na podniesioną rękę Hermiony.
-No to może
panna Black powie mi co to bezoar- zapytał ponownie.
-Nie wiem-
odpowiedziała pewnie, bo tata odpowiadał jej trochę o Snape'ie.
-Jacy
ojcowie takie dzieci- powiedział.
Co miał na
myśli wiedziała tylko Monica i Ron, którzy spojrzeli po sobie
przerażeni, by Snape nie powiedział dwóch słów za dużo i nie
wydał sekretu Dumbledora i Blacka. Jednak on nie powiedział już
ani słowa więcej tylko machnął różdżką na tablicę. Ukazały
się instrukcje ich pierwszego eliksiru.
-Panie
Potter mam nadzieje, że w praktyce jest pan lepszy niż w teorii-
zaśmiał się szyderczo.
W rogu
lochu Draco uśmiechnął się szyderczo.
Lekcja się
skończyła i chcieli jak najszybciej wyrwać się z dusznych lochów.
- Mam
nadzieje, że zaklęcia z Flitwick'iem
będą lepsze niż to co nam zafundował Snape- żachnął Harry,
wyraźnie zdziwiony niechęcią nowo poznanego nauczyciela.
-Pewnie
tak, nikt nie jest tak zły jak Snape- odpowiedział mu Ron.
-A
tak w ogóle wiecie o co mu chodziło z tym tekstem o ojcach-
zapytał ich. A oni znów spojrzeli na siebie z przerażeniem.
-Nie,
niestety- odpowiedziała szybko Monica.
Doszli
do klasy zaklęć. Cieszyli się, że będzie to pierwsza lekcja
gdzie użyją różdżki. Niestety okazało się, że przez całą
godzinę przepisywali formułki, które miały ich przybliżyć do
użycia pierwszego zaklęcia.
Po
skończonej lekcji udali się do Wielkiej Sali na obiad po, którym
mieli mieć transmutacje z McGonagall.
-Co
Potter podobają Ci się Twoi nowi, starzy przyjaciele- zapytał
Malfoy.
-Nie
wiem o co Ci chodzi Malfoy- spojrzał na niego Harry.
-Poszukaj
to się dowiesz- dodał tajemniczo Draco.
-Powiedz
co wiesz albo się przesuń- do dyskusji przyłączyła się
Granger.
-Nie
tak szybko- odszedł w stronę stołu Ślizgonów.
-O
co mu chodzi?- zapytał Harry.
-Draco
taki jest lubi wymyślać i mącić- powiedziała Monica.
-A
tak w ogóle, jak myślicie jaka będzie transmutacja- starała się
szybko zmienić temat co nie przeszło niezauważenie przez
Hermionę.
-Podobno
jest spoko ale nie daje forów Gryfoną tak jak Snape Ślizgoną-
przedstawił ją krótko Ron.
Weszli
do sali. Profesor zamieniła katedrę w prosiaka i prosiaka w
katedrę. Wywołało to wielkie wrażenie wśród zgromadzonych i
sami zechcieli zamieniać przedmioty w zwierzęta. Niestety podobnie
jak na zaklęciach i tutaj musieli przepisać sporo regułek.
***
Pierwszy
tydzień nauki minął im niezwykle szybko. Monica napisała tylko
jeden list do ojca i niecierpliwie oczekiwała odpowiedzi, bo
tęskniła za ojcem.
W
sobotni poranek podczas śniadania zobaczyła, że zbliża się do
nich ich brązowa sowa. Szybko odwiązała list.
Kochanie
Mam
nadzieję, że pierwszy tydzień minął spokojnie i dobrze się
bawisz z nowymi znajomymi. Jednak martwią mnie dwie rzeczy. Nie
wiem czy za szybko nie zaprzyjaźniłaś się z Harrym. I wiąże
się, z tym druga obawa. Snape i Malfoy mogą się w każdej chwili
wygadać. O ile nad Snapem może wasz dyrektor zapanować, ale nad
synem kochanej Narcyzy, nie da się zapanować. Dlatego uważaj, by
Harry nie dowiedział się kim jesteśmy.
Kocham
Tata.
Oburzyła
się, że tata sugeruje jej zbyt szybką przyjaźń z Harrym. Myśląc
nad tym nie zauważyła, że Hermiona czyta jej list przez ramię.
Trochę za dużo powtórzeń używasz. Np w liście od Syriusza. Ogólnie może być, ale mało opisów i wszystkiego trzeba się domyślać. w sumie gdyby nie parę postaci to tak jakbym czytała Kamień Filozoficzny, dialogi są praktycznie identyczne jak w książkach i filmach. Bądź bardziej kreatywna :P Jak narazie tak naprawdę nic nie wiadomo. Co? Jak? Po co? Na co? Z kim? Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale zdradzisz czemu Harry nie może wiedzieć, że am rodzinę. Pokręcone strasznie :) A właśnie jakbyś mnie informowała o nowych notkach u mnie na blogu w SPAMIE to było by super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
dzięki za opinię. Nie pisałam od liceum niczego co nie przypominało sprawozdania z laborków :) dlatego muszę się wdrożyć znów w tryb kreatywny :)
Usuńw sumie fajny ten pomysl z kuzynka Harry'ego. Ciekawi mnie tylko dlaczego Dumbledore tak bardzo stara sie ukryc to iż Harry ma rodzine i zakazuje Syriuszowi powiedzenia prawdy. Hermiona jest troche zarozumiała i zbyt ciekawska ;) dodaje do czytanych i czekam na nowy rozdzial
OdpowiedzUsuńwithout-magic