wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział IV

 Brązowowłosa dziewczyna zerwała się szybko od stolika i wybiegła z sali w nieznanym kierunku. Pozostali spojrzeli po sobie jakby Granger była niepełnosprawna umysłowo.
      -Co ją tak wywiało?- zapytał Ron.
      -Pewnie pobiegła do biblioteki by przeczytać kolejną książkę i wiedzieć wszystko- Harry zaczął udawać, że wyrywa się do odpowiedzi z wielkim entuzjazmem jak ma to w zwyczaju Hermiona.
        Zjedli w spokoju tosty i postanowili odwiedzić Hagrida. Gajowy Hagrid, był mężczyzną o olbrzymich rozmiarach, jego ręce spokojnie mogłyby zastąpić pokrywki w koszach na śmieć. Miał ogromną ilość ciemnych włosów i podobnych rozmiarów brodę. Spod brody i wąsów wydostawały się ciemne, ciepłe oczy. Harry szybko polubił swojego olbrzymiego przyjaciela. Teraz chciał, aby i reszta jego przyjaciół go poznała. Zeszli polaną do drewnianej chatki. Domek stał na skraju wielkiego lasu nazywanego tu przez wszystkich Zakazanym Lasem. Był on ogromny i ponury i podobno żył w nim różne dziwy. Zapukali do drzwi i usłyszeli za nimi szczekanie psa.
      -Wchodźcie, wchodźcie- gajowy zaprosił ich do środka.
      -Cześć Hagrid, chce byś poznał moich przyjaciół.- uśmiechnął się do niego Harry.
      -Tego tu nie musisz mi przedstawiać kolejny Wesley- zaśmiał się gromko Hagrid.
      -Yyy jestem Ron- zmieszał się chłopak.
      -A panienka to?- uścisnął dłoń dziewczynce.
      -Monica Black proszę pana- przedstawiła się z gracją.
      -Pamiętam Twojego ojca. Był z niego taki urwis jak z Twoich braci Freda i Georga- zwrócił się w stronę Rona.
      -Wiem, tata opowiadał o Panu same dobre rzeczy- komplementowała go Monica.
      -Oj tam, oj tam skończmy z tym panowaniem. Mówcie mi Hagrid, może herbatki- zaproponował im olbrzym.
     -Chętnie- odpowiedzieli chórem.
Kiedy Hagrid nastawiał wodę w czajniku nad wielkim paleniskiem oni z ciekawością rozglądali się po jego domu. W kącie stało wielkie łóżko przykryte ręcznie robioną kołdrą. Oni siedzieli zaś przy wypucowanym drewnianym stole z 6 krzesłami. Z sufitów zwisało mnóstwo dziwnych rzeczy. Były jakieś włosy,garnki nawet zdechły kurczak. Spędzili tak całkiem miłe przedpołudnie. Olbrzym okazał się przyjemnym towarzyszem mimo swojego strasznego wyglądu. Z żalem wracali do zamku na obiad, choć z drugiej strony byli okropnie głodni. Ciasteczka, którymi zostali poczęstowani podczas herbatki okazały się strasznie twarde i praktycznie nie jadalne.
           Kiedy weszli do Wielkiej Sali, była pełna uczniów. Podeszli do swojego stolika i usiedli wygodnie. Zaraz za nimi weszła Hermiona z bardzo dumną miną.
      -A ciekawe co tej?- zapytał Ron.
      -Pewnie dowiedziała się, że napisała wypracowanie najlepiej z nas wszystkich i teraz się panoszy- zaśmiała się Monica. Granger rzuciła jej nienawistne spojrzenie. Wszyscy podejrzewali, że już od początku dziewczyna zazdrości małej Blackównie łatwości w nawiązywaniu kontaktów i dobrych wyników w nauce.
     -Pewnie tak- rzucił Harry, któremu było żal dziewczynki, która była samotna. W końcu on też wiedział jak to jest nie mieć przyjaciół. Już jego kuzyn o to zadbał w mugolskiej szkole.
     -A może Black, ona po prostu coś Wywęszyła- za ich plecami wyrósł Draco.
     -Tak jakim jesteś debilem- rzuciła mu Monica.
     -To nie ja tu jestem debilem, tylko ktoś kto sam nie potrafi posklejać układanki- odszedł zanosząc się śmiechem. A wiele dziewczyn odwracało za nim głowę.
Trzeba było przyznać, że Malfoy ze swoim blond włosami i stalowymi oczyma zwracał urodę płci przeciwnej. Wszyscy także zauważali ogromne podobieństwo pomiędzy nim i Monicą. Różnił ich tylko kolor oczu. Ona miała czarne po matce.
    -Ciekawe o co mu znów chodzi?- zapytał Potter swoich przyjaciół, podając każdemu z nich kawałek kurczaka.
    -O bycie idiotą i tyle- Monica znów próbowała szybko zmienić temat choć nie wiedziała, czemu wszyscy starają się chronić tą tajemnicę.
    -Idiotą tu jest ktoś inny i Snape ma rację, sława nie idzie w parze z rozumem- prychnęła Hermiona.
    -Co ją ugryzło?- spojrzał na nich pytająco Ron.
    -A bo Wy nic nie czaicie- odezwała się siedząca obok ich rówieśniczka Lavender Brown.
    -To nas oświeć- oburzył się rudzielec, który nie lubił być traktowany jak ktoś mało inteligentny.
    -No ona kocha się w Draco pewnie i tak ją irytuje, że gada do Ciebie Monica a do niej nie powie ani słowa- zachichotała razem ze swoją przyjaciółką Parvati odchodząc od stołu.
    -Proszę bardzo niech go sobie bierze a mi niech oboje dadzą spokój bo nie mam ochoty rozmawiać z obojgiem- Monica rzuciła na stół widelec, zostawiając nie dojedzonego kurczaka z frytkami i odeszła.
Skierowała się do wieży Gryffindoru, gdy w pierwszym przejściu za kotarą spotkała Hermionę z wycelowaną w nią różdżką.

                                                               ***
           W tym samym czasie dom przy Grimmauld Place odwiedził sam Dumbledore. Syriusz zaprowadził go do wysokiego zielonego salonu. Na ścianie wisiał tam stary gobelin przedstawiający genealogię rodzinny Blacków i Dumbledore przyglądał mu się z ciekawością. Syriusz wchodząc do salonu zaproponował mu by usiadł na sofie, sam zaś wybrał swój ulubiony czarny skórzany fotel na wprost kredensu z pamiątkami rodzinnymi. Kiedy wygodnie się rozsiedli do pokoju wszedł Stworek z tacą i dzbankiem herbaty. Postawił ją ostrożnie na niskim drewnianym stoliku i wyszedł.
      -Więc co Cię Albusie sprowadza do Londynu- zapytał z ciekawością gospodarz.
      -Harry mnie tu ściągnął, a raczej nasza tajemnica- powiedział tajemniczo dyrektor.
      -Coś z nią nie tak?- zdziwił się Syriusz.
      -Myślę, że może być. Jak wiesz Severus nie znosił i Ciebie i Jamesa. Może powiedzieć znów za dużo- zaczął wyliczankę Albus.
      -Przecież możesz go utemperować- krzyknął Black.
      -Mogę ale nie tylko z nim jest problem. Syn Narcyzy też wie, a do tego ktoś pytał w bibliotece o stare Proroki Codzienne- zakończył Dumbledore.
      -Może musimy mu powiedzieć- zapytał z nadzieją w głosie, że odzyska swojego syna.
      -Nie, musi to pozostać tajemnicą- Albus wstał i udał się do wyjścia zakładając długą i spiczastą tiarę nawet się nie żegnając.
       Syriusz został sam z myślami nie wiedząc nawet, że jego córce grozi niebezpieczeństwo.


5 komentarzy:

  1. Ach tajemnica, tajemnica. Doprowadza mnie ona do szału :] Ciekawi mnie to i intryguje :D Pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Hermiona ma tutaj strasznie wredny charakterek , mam nadzieje ze sie oczywiscie opamieta. Ciekawe czemu Dumbledorowi tak bardzo zalezy zeby Harry sie o wszystkim nie dowiedzial
    without-magic

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo Herm pokazuje pazurki :D Lubię ją taką. Z zapowiedzi wynika, że Herm nieźle oberwie. No i ta Monica, czy jest dobra czy nie... No i czy Draco i ta Monica będą mieli się ku sobie, mam nadzieję że nie. Czekam na nexta. Jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :)
    Chciałabym cię zachęcić do zgłoszenia się do mojej ocenialni http://ocenialnia-potterowskich-opowiadan.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam,
    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne :D może wpadniesz do mnie? ;3
    http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń